Czy z tą mapą jest wszystko w
porządku? Pokazuje, że w miejscu w którym mieszkam, jest śnieg,
podczas gdy za oknem widzę, że go nie ma!
To częste pytanie od osób przyglądających się mapie
zasięgu pokrywy śnieżnej w Europie, prezentowanej na tej stronie.
Aby móc na nie odpowiedzieć, musimy poznać metodę, według której
mapa jest tworzona.
Mapa powstaje w ramach amerykańskiego projektu IMS
(The Interactive Multisensor Snow and Ice Mapping System). Jej opracowanie
polega na manualnej interpretacji danych, zebranych w ciągu jednej
doby przez wiele różnych satelitów. Zdecydowana większość z nich
obserwuje śnieg w ciągu dnia, gdy powierzchnia Ziemi oświetlona
jest przez Słońce. Przy bezchmurnym niebie widać wtedy wyraźnie,
czy ląd lub woda są pokryte śniegiem lub lodem. Problem zaczyna
się, gdy pojawiają się chmury. Przysłaniają one powierzchnię
planety, uniemożliwiając określenie czy w danym miejscu jest śnieg,
czy go nie ma.
Na mapach IMS informacja o zasięgu śniegu jest jednak
ciągła - nie ma "dziur w danych" wynikających z obecności chmur.
Jak to możliwe? Filozofia IMS jest następująca. Przypuśćmy, że pewnego
dnia jakiś piksel został oznaczony jako "śnieg". Dane w drugim dniu
również potwierdziły ten status. Jednak trzeciego dnia pojawiły
się chmury, które uniemożliwiły obserwację powierzchni lądu. W takiej
sytuacji analityk projektu IMS utrzymuje status "śnieg" aż do czasu,
gdy w którymś z kolejnych dni chmur nie będzie i satelita ponownie
przyjrzy się powierzchni lądu. Wtedy albo utrzyma status "śnieg",
albo zmieni go na "ląd bez śniegu", jeśli pokrywa śnieżna zniknęła.
W przypadku Polski (zczególnie Zimą) zdarza się,
że cały kraj bywa przysłonięty chmurami przez kilka kolejnych dni.
Dane IMS nie mogą wtedy być zaktualizowane na bieżąco. Zatem nawet
jeśli mapa była generowana wczoraj, nie oznacza to, że wczoraj satelita
był w stanie obserwować faktyczny zasięg pokrywy śnieżnej w Polsce.
Znajduje to odbicie w wyglądzie wykresów zasięgu pokrywy śnieżnej
w Polsce: czasem można zaobserwować, że linia pokazująca zasięg
przez kilka kolejnych dni wskazuje dokładnie taką samą wartość.
Czasem rozbieżność między mapą a rzeczywistością
wynika z charakteru pokrywy śnieżnej. Rozważmy taką sytuację:
nocą wystąpił opad śniegu z deszczem. Śniegu spadło za mało, by
ulepić bałwana, ale wystarczając dużo by trawniki pokryły się cienką
warstwą mokrego śniegu. W ciągu dnia temperatura wzrasta, śnieg
się topi. Po południu po śniegu nie ma ani śladu. Taka efemeryczna
pokrywa śnieżna mogła zostać przez satelity w ogóle niezauważona!
Raz - uniemożliwiły to chmury, a nawet jeśli ich nie było, to dwa
- satelita mógł przelatywać nad danym obszarem nie rano, a wieczorem.
Aby sytuację jeszcze bardziej skomplikować, trzeba
dodać, że osoba analizująca dane z satelity mogła pomylić się
w ocenie treści obrazu i uznać za śnieg coś, co nim nie było
(lub odwrotnie). Ponieważ decyzja podejmowana jest przez specjalnie
w tym celu przeszkolone osoby ryzyko pomyłki jest o wiele, wiele
mniejsze, niż w przypadku narzędzi w pełni automatycznych. Niemniej,
wciąż istnieje.
Dopiero mając na uwadzę powyższe okoliczności można
przystąpić do analizy mapy i wyciągania
z niej konkretnych wniosków.
|